Pustynia w Mieście

Pustynia w Mieście » Artykuły » Nieszpory za Zieloną Górę - 04 grudnia 2004 r.

Nieszpory za Zieloną Górę - 04 grudnia 2004 r.

2004-12-04

Myślę, że ten tekst, który czytacie nie będzie obiektywnym streszczeniem wydarzeń, ale przedstawieniem tego, co było związane z Nieszporami za Miasto moimi oczami.

To nasze debiutanckie nieszpory bez Alicji, która dotychczas kierowała naszym wątpliwym chórem. Prawie do samego końca nie wiedzieliśmy też czy przyjadą Ewa z Markiem - autorem większości pieśni, które śpiewamy. Na szczęście z nieba nam spadła Natalia, która to prowadziła wszystkie próby i pozwalała nam uwierzyć w siebie :) Bez niej te nieszpory na pewno nie wyglądałyby tak samo.

Natalia - nasz dar Boży :)

Odniosłem wrażenie, że podczas tych nieszporów byliśmy jak dzieci, które odkrywają, że mogą coś robić same, choć nie zawsze przynosi to taki efekt, jaki by się chciało. Chyba większość z nas nie czuła się pewnie śpiewając solo zwrotki do niektórych pieśni czy też tak jak ja antyfony i początki psalmów. Jednakże było to coś naszego, nie doskonałego, ale naszego. Myślę, że każdy z nas cieszył się, że może dać cos z siebie w tej modlitwie za miasto. Choć okupione to było strachem, tremą, czasem wstydem to myślę, że i tak jest w nas ta radość, że przełamaliśmy się by służyć innym tak jak potrafimy.

Agapa po nieszporach

Bardzo się cieszyłem, gdy mogłem usłyszeć jak Ewa z Busią śpiewają zwrotki do pieśni "Veni Sancte", cieszyłem się, gdy już na próbie widziałem, jak Ewa się przełamuje, cieszyłem się gdy w końcu usłyszałem w pełni jej głos (nawiasem mówiąc bardzo ładny). Uradowało mnie też zaangażowanie Malutkiej (Agnieszki) w przygotowanie wystroju przed ołtarzem, śmiać mi się chciało, gdy wiozłem ją w samochodzie wciśniętą w kąt przez pozłacaną gałąź - element wystroju. Praca, jaką Kasia włożyła w agapę też była wręcz nieprawdopodobna. Dawno już nie widziałem w naszej wspólnocie takiego zaangażowania we wszystko, co związane z przygotowaniem nieszporów. KAŻDY włożył w to wiele serca: Darek w załatwienie sprzętu, obsługę rzutnika, który tradycyjnie stroił sobie z nas żarty (rzutnik, nie Darek), Maciek - który utrzymywał kontakt z każdym i na bieżąco koordynował sprawy kadrowe, Busia, która wzięła na swoje barki razem z Ewą wybranie pieśni a także koordynowała przygotowania do nieszporów od strony muzycznej, Gosia - rogaliki były pyszne :), Robert, który pomagał znacząco przy sprzęcie i był podporą dla księży, Mirek, który razem z Kasią zadbał byśmy mieli co podjeść po nieszporach, dwie Anie, które mimo iż są w ciąży wytrwały tyle czasu na Mszy, nieszporach i jeszcze na agapie, wszyscy śpiewający, którzy spędzali sporo czasu na próbach: Bogusia, Kasia, Malutka, Ania, Ewa, Busia, Maciek, Monika, Marcin... No i się władowałem, na pewno kogoś nie wymieniłem i na pewno się na mnie śmiertelnie obrazi :)

Agapa po nieszporach

Troszkę pokadziłem, ale tak na prawdę odkryłem jak ważne są dla każdego z nas Uroczyste Nieszpory za Miasto. Mimo, że niektórzy z nas nie mogą poświęcić tak wiele czasu jak kiedyś, mimo iż tak na prawdę jest coraz mniej dyspozycyjnych osób to wciąż jest w nas ogromne pragnienie, aby ta modlitwa nie ustawała.

Paweł z komórki gorzowskiej - jeden z naszych basów.

Nie sposób też nie wspomnieć o osobach z innych komórek, które przebyły wiele kilometrów by modlić się wraz z nami: o Pawle i Beacie z Gorzowa, o Marku, Ewie, Ricie, Michale i Eli z Poznania, o Sabinie spod Żagania. Wiem jak to jest jechać gdzieś tyle kilometrów po nocy, zwłaszcza w czasach, gdy taka podróż wcale nie jest tania więc tym bardziej jest to dla mnie zawsze wielkie świadectwo. Dziękujemy również ks. Marcinowi i ks. Przemkowi, bez których te nieszpory nie mogłyby się odbyć, a także wszystkim, którzy nie mogli być na nieszporach ale modlili się wraz z nami w swoich domach.

I rzecz najważniejsza: cieszymy się, że wciąż jest na nieszporach tyle osób, które również czują potrzebę by modlić się za miasto, w którym żyją. Radość nasza jest tym większa, że stosunkowo wielu jest ludzi młodych. Wierzę, że za każdym razem, gdy spotyka się tyle osób by modlić się w jednej intencji Bóg przemienia nas, przemienia to miasto, Duch Święty okrywa je skrzydłami a ludzie, którym żyje się najciężej, uśmiechają się do Boga, który daje im nadzieję...

Jeśli Ty, który to czytasz, czujesz potrzebę modlitwy za miasto, w którym żyjesz, modlitwy za miejsce, w którym pracujesz, chcesz starać się być świadectwem Miłości Boga w tych miejscach a jednocześnie Twoje serce pragnie ciszy, pragnie obecności Boga w Najświętszym Sakramencie, pragnie wychodzić na pustynie, a także pragnie móc się rozwijać w obecności innych osób, w obecności Wspólnoty to zapraszamy na nasze modlitewne spotkania, które odbywają się co dwa tygodnie. W dziale KONTAKT znajdziesz numery telefonów lub maile osób, z którymi można się skontaktować.

Radosław Rudziński

P.S. Wszystkie zdjęcia zostały wykonane przy pomocy telefonu wyposażonego w aparat, więc proszę o wyrozumiałość :)

LOGOWANIE

O WSPÓLNOCIE

AKTUALNOŚCI

ŻYCIE KOŚCIOŁA

CZYTELNIA

Nieuchronne konsekwencje
Justyna Wacławik
Nieuchronne konsekwencje

Książeczka, obok pouczającej historii z życia podwodnych zwierząt, zawiera przewodnik dla rodziców i wychowawców, w którym znajdą Państwo pytania nawiązujące do tekstu. Pozwolą one uświadomić dziecku, że w życiu istnieje naturalne prawo konsekwencji.

Księgarnia religijna Izajasz

© Pustynia w Mieście & Brodex 2024 r.