Pustynia w Mieście

Pustynia w Mieście » Media o nas » Dziecko jest maleńkie... - Wywiad z Ojcem Zygmuntem Zapaśnikiem

Dziecko jest maleńkie... - Wywiad z Ojcem Zygmuntem Zapaśnikiem

2005-06-19 ks. Dariusz Gronowski

Z ks. Zygmuntem Zapaśnikiem, założycielem i moderatorem wspólnoty "Pustynia w mieście" o duchowości św. Teresy od Dzieciątka Jezus rozmawia ks. Dariusz Gronowski.

Aspekty nr 482 dodatek do Tygodnika Katolickiego „Niedziela” z dnia 19 czerwca 2005 r.

Ks. Dariusz Gronowski: Za co Ksiądz kocha św. Teresę od Dzieciątka Jezus?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: W moim życiu były dwa etapy spotkania ze św. Teresą. Pierwsza fascynacja to był czas klerycki, od drugiego do piątego roku seminarium włącznie. Wtedy bardzo zachwyciłem się Teresą i jej duchowością. I kocham ją za umożliwienie mi spokojniejszego przejścia seminarium, realizowania mego powołania w czasie seminaryjnym. Często patrzy się na świętych w sposób albo trochę iluzoryczny, albo perfekcyjny. W mojej pamięci pojęcie świętości w życiu seminaryjnym często było związane z takim wielkim heroizmem, z czymś, co jest bardzo trudne, wymagające wielkich ofiar. Teresa mi pokazała, że, najkrócej mówiąc, zwyczajna szara codzienność przeżywana w sposób jak najlepszy, jak najdoskonalszy prowadzi do świętości. To jest ta pierwsza rzecz, za którą ją kocham - za to, że pokazała mi taką zwyczajność w drodze do świętości, w drodze do realizowania mego powołania w życiu seminaryjnym.

ks. Dariusz Gronowski: A drugi etap spotkania ze św. Teresą?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Kiedy byłem diakonem, na skutek pewnego przesytu zerwałem z Teresą z Lisieux na rzecz Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein, która mnie wtedy zachwyciła. W rezultacie na obrazku prymicyjnym miałem słowa Teresy Benedykty od Krzyża, a nie Teresy od Dzieciątka Jezus, do której miłość trochę we mnie wygasła, ale gdzieś tam drzemała. W 1996 r. dość przypadkowo spotkałem się z Teresą ponownie. To był moment, w którym coś we mnie pękło wewnętrznie i odnowiła się moja miłość do Teresy, a wraz z tą miłością przeżywanie dziecięctwa Bożego. I to jest druga rzecz, za którą kocham Teresę - za to, że w tej drugiej miłości pozwoliła mi nie intelektualnie, ale jakoś sercem przeżyć prawdę, że jestem dzieckiem Bożym i prostotę przeżywania wiary.

ks. Dariusz Gronowski: Ludzie mówią czasem "mała Tereska". Dlaczego święta bywa tak nazywana? Co w niej jest "małego"?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Przede wszystkim mówi się tak chyba dlatego, że całe dzieło, które realizowała, cała jej "mała droga" polegała na małych, prostych rzeczach. I ta "małość" jest nie tyle związana z jej młodością, ale właśnie z tą zwyczajnością małych kroków w zbliżaniu się do Pana Boga. - Czy św. Teresa z Lisieux ma jakieś szczególne miejsce w duchowości wspólnoty "Pustynia w mieście", której jest Ksiądz założycielem? - Tak. Nasza duchowość dosyć mocno nawiązuje do Karmelu, ale mówiąc o Karmelu szczególnie mamy na myśli właśnie "małą drogę" Teresy. Jej doniosłość wyraża się w tym, że w naszym zmaganiu o codzienność odkryliśmy prawdę, którą podkreśla Teresa, że świętość czyni się z rzeczy zwyczajnych. Zastanawialiśmy się nad tym, w jaki sposób możemy ewangelizować, w jaki sposób możemy świadczyć o Bogu w środowiskach, w których jesteśmy i w których żyjemy. Pierwsze, co się rodziło w naszych sercach, to myśl, żeby świadczyć i ewangelizować przez zwyczajność naszego życia, które będziemy przeżywać jak najlepiej. Za tym poszła świadomość, że właściwie, chociaż może nie nazywaliśmy tego jeszcze "małą drogą", to co wynikło z naszego rozeznania nie jest niczym innym jak "małą drogą" św. Teresy. Stała się nam także bliska zwyczajna ludzka słabość, dotykająca nas wszystkich, którą pokazuje Teresa w swoim życiu. Chodzi tu np. o ułomność, która jest wpisana na stałe w drogę do świętości. Również w przeżywaniu takiej słabości chcemy realizować jakoś nasze powołanie.

ks. Dariusz Gronowski: Wedle duszpasterskiego rozeznania Księdza, jakie rysy duchowości tej świętej najbardziej pociągają ludzi?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Dziecięctwo Boże, a może raczej to, w jaki sposób Teresa rozumiała dziecięctwo. Wymienia ona cechy dziecka. Dziecko jest maleńkie, tzn. zupełnie zależne od rodziców, tak jak człowiek jest zupełnie zależny od Pana Boga, swego Ojca. Inną cechą jest ubóstwo. Dziecko nic nie ma swojego, o wszystko musi prosić. Jest też prostota. Dziecko jest w swoich słowach, w swoich gestach, w swoich zachowaniach takie zwyczajne. I miłość wyrażająca się w pieszczotliwości, ale nie chodzi tu o jakąś infantylizację. Myślę, że to, co dzisiaj może ludzi najbardziej pociągać w duchowości Teresy, to jest właśnie dziecięctwo rozumiane jako pewna "maleńkość" człowieka, w którym jest stałe doświadczenie związane ze słabością, niedołężnością. Ta "maleńkość" prowadzi do zaufania, zupełnej zależności od Boga. To dziecięctwo to jest właśnie "mała droga".

ks. Dariusz Gronowski: Która z tych cech dziecka szczególnie do Księdza przemawia?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Myślę, że to, co jest warte podkreślenia, to prostota w duchowości Teresy. Gdy mówi się o prostocie w jej relacjach do Boga i do człowieka, najbardziej urzeka nas to, kiedy widzimy ludzi bardzo prostych i otwartych, ludzi, którzy nie są jakoś zamknięci na możliwości, które niesie świat, a przede wszystkim nie są zamknięci na drugiego człowieka, który niesie z sobą bagaż różnych doświadczeń. Potrzebna jest prostota, która pozwala przyjąć tego człowieka takim, jakim jest, bez oceniania, bez przekreślania. I chyba taka właśnie była Teresa w tej swojej prostocie, że przyjmowała siostry, które były różne, a te trudne starała się bardziej kochać, więcej okazywać im życzliwości w gestach, słowach. Myślę, że to jest bardzo ważne dla ludzi jakoś poranionych wewnętrznie, pokrzywionych.

ks. Dariusz Gronowski: Czy w swym pragnieniu bycia "miłością", czyli pragnieniu posiadania daru najdoskonalszego, św. Teresa z Lisieux nie przejawiała jakiejś zachłanności duchowej?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Tak, to jest zachłanność duchowa, ale u Teresy ja bym ją postrzegał w pozytywnym znaczeniu. Taka "zachłanność" wybrzmiewa jakoś także w naszej wspólnocie. To jest piękne. Teresa mówiła: albo wszystko, albo nic. Przychodzi mi na myśl taki przykład z zabawkami. Kiedy miała do wyboru zabawki, chciała wszystkie, albo wcale. I w całym jej życiu było widać to pragnienie, by kochać Boga tak naprawdę do końca, albo nie udawać, że się Go kocha. Uświadomienie sobie tej prawdy może dać wiele do myślenia. Albo rzeczywiście pokochamy Pana Boga na całego, albo się w ogóle odwróćmy się od Niego.

ks. Dariusz Gronowski: Jakie nadzieje wiąże Ksiądz w pobytem relikwii świętej w naszej diecezji?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: Nadzieje związane przede wszystkim z tym, że ludzie na nowo odkryją swoją wielką godność, godność dzieci Bożych i źródło godności, które nie jest w nich, ale w Bogu. Dzisiaj często ludzie są zagubieni, często czują się poniewierani, niedowartościowani. Myślę, że peregrynacja relikwii jest dla nich szansą odkrycia na nowo, że jesteśmy dziećmi Boga, który kocha, który nas przyjmuje, Boga, który pragnie naszego szczęścia, naszego zbawienia. I ta na nowo odkryta godność pozwoli ludziom żyć w większym dowartościowaniu samych siebie. Brak poczucia godności rodzi wiele kompleksów, wiele zamknięć, depresji, wewnętrznych wycofań się ze świata. Mam nadzieję, że to będzie jeden z bardzo istotnych owoców obecności relikwii pośród nas. A poza tym, jeśli dokona się odkrycie tej godności dziecka Bożego, to przyjdą także inne owoce, pomnożenie wiary. Dziecko Boże żyje coraz bardziej w relacji miłości, a miłość rodzi zaufanie.

ks. Dariusz Gronowski: Dziękuję za rozmowę.

LOGOWANIE

O WSPÓLNOCIE

AKTUALNOŚCI

ŻYCIE KOŚCIOŁA

CZYTELNIA

Dzikie serce
John Eldredge
Dzikie serce

Głęboko w swym sercu każdy mężczyzna tęskni za bitwą, którą mógłby stoczyć, przygodą, którą mógłby przeżyć, i Piękną, którą mógłby uratować. To Bóg go takim stworzył. John Eldredge wierzy, że to, co naprawdę znajduje się w sercu mężczyzny, zostało...

Księgarnia religijna Izajasz

© Pustynia w Mieście & Brodex 2024 r.