Wybraliśmy się również na wycieczkę do ruin zamku Aggstein. Podczas powrotu jakies dwie osoby się zgubiły, potem się odnalazły... i tak już zostały razem do dziś :)
Czy rozczarowani postawą wielu ludzi Kościoła nadal jesteśmy w stanie funkcjonować w nim jak dotychczas? Jak w dzisiejszych czasach wytrwać w wierze i nie stracić nadziei? Co robić, gdy ze wspólnoty odchodzą cenieni duchowi przewodnicy? Jak pokochać to, co się ma, i zaufać, że nasze przewidywania, nasze widzenie świata, nasza logika są nieporównywalne z mocą i trwałością Słowa Bożego?